Weekendowy Partyzant

O ASG, militariach, survivalu i sprzęcie outdoorowym.

Pomysł na szybkie schowanie się w koronach drzew?

Published by ross154 under on 03:58
Pomysł zaczerpnąłem z serialu Dom z Papieru S03E07, pod koniec odcinka dwójka bohaterów próbuje w lesie ukryć się i zmylić grupę ścigających ich policjantów z psami.
Wykorzystują do tego tzw, drzewołazy:
W filmie mężczyźnie udaje się dość szybko i sprawnie, użyć specjalnego środka przy korzeniu drzewa (aby utrudnić psom wykrycie jego zapachu) oraz za pomocą drzewołazów wspiąć się i ukryć w koronie drzewa. Efekt maskowania kończy zakrywając się siatką maskującą. Dodajmy do tego że na plecach ma plecak ucieczkowy.
Plan zamaskowania udaje się w 50%, co prawda mężczyzna nie zostaje wykryty jednak kobiecie nie udaje się wejść na drzewo, nie ma tyle siły aby się wspiąć.

I tu pojawia się pytanie: Czy ten pomysł przydałby się podczas misji ASG?
Czyli czy warto byłby dźwigać na plecaku tzw drzewołazy?

Po pierwsze, uważam że same drzewołazy to za mało aby weekendowy komandos dałby radę samodzielnie w miarę szybko wejść na drzewo. Wydaje mi się że przydałby się kawałek linki na ręcę aby nasz uchwyt korony drzewa byłby wystarczająco mocny. Nie każdy ma wystarczająco mocne mięśnie nóg aby one same zaniosły Cię na samą górę.Tak czy inaczej bardzo mnie korci aby przećwiczyć taki manewr.

Po drugie, drzewa drzewom nierówne, lasy jakie mam dostępne w najbliższej okolicy to lasy zasadzone przez człowieka, grube dęby to raczej rzadkość, przeważają cienkie sosny z niewielką koroną przy szczycie, dającą marne miejsce na schowanie się przed polującymi. Pozostaje tylko liczyć że zaskoczymy przeciwnika który nie pomyśli by szukając nas spojrzeć w górę.

Przykładowy zestaw apteczki

Published by ross154 under on 03:06

http://narower.com/wp-content/uploads/2013/12/p1.jpg?7bbe6e

Tryb szweja

Published by ross154 under on 14:28
Podczas dłuższych wędrówek/zwiadu często wyłączam się i poza myśleniem "po co się tak męczę" zaczynam rozmyślać i innych sprawach nie związanych bezpośrednio z AirSoftem.
Uwaga cały czas jest skupiona na swoim sektorze ale moje myśli gdzieś ulatują.
Tak więc ciało nadal dobrze funkcjonuje, tylko umysł nie jest w 100% skupiony.

Po zakończeniu zwiadu próbuje poskładać przebieg rekonesansu.
Która była dokładniej godzina kiedy przeskakiwałem przez przeszkodę?
Gdzie dokładniej była ta ścieżka którą szedłem?

Ten "tryb szweja" - jak ja to nazywam najczęściej włącza się kiedy organizm jest już bardzo zmęczony.
Próbowałem radzić sobie poprzez np. liczenie kroków ale jak na razie rezultaty nie są zadowalające.  

Pojawia się u was podobna dolegliwość?
Jakie macie sposoby aby sobie z nią radzić?

Zimowy rekonesans

Published by ross154 under , on 14:28
Warunki atmosferyczne: Temperatura ok -5 st, silny wiatr, teren nierówny, zakryty ok 10cm warstwą śniegu.
Ogólne zadanie rekonesansu: Niezauważenie zbadać kilka punktów na terenie nieprzyjaciela.

Przemyślenia:
Odzież: Wybrałem zestaw PCU wg. tabeli temperatur powinienem mieć na sobie warstwy 1,3 i 5.
A mam na sobie siateczkę oraz warstwy 1,2,3 i 5
Poza tym mam na sobie plecak który izoluje plecy, polarową czapkę, rękawicę, 2x skarpety i buty BW.
W sumie jest ok, nie pocę się w tym zestawieniu, po kilku godzinach zaczynam odczuwać chłód rękawach rękawach Muszę brać poprawkę że musiałem skonczyc wcześniej rekonesans i nie mogę z całą pewnością stwierdzić czy później byłoby znacznie zimniej.

Rękawice - im są dłuższe za nadgarstkami tym lepiej. Nie trzeba wtedy wytrzepywać śniegu po czołganiu się.

Noktowizja ver.1 na śniegu praktycznie nic nie daje.

Termos - zimą jest bezkonkurencyjny, camelbak się nie umywa.

Grzałka do rąk - nie jest fajnie jak się ma zdrętwiałe dłonie.





Prywatny Predator - Gatewing X100

Published by ross154 under , , on 02:05
Już od jakiegoś czasu można nabyć różne wersję bezzałogowych samolotów zwiadowców na runku cywilnym. Kiedyś zachwycałem się Dronem wspołpracującym z Iphone/Ipadem oraz Androidem.
Właśnie na trafiłem na ofertę belgijskiej firmy Gatewing.

Producent dystrybuuje Gatewinga X100 praktycznie na całym świecie. Sprzedawane są gotowe zestawy zawierające kompletny samolot, wyrzutnię, zapasowy kadłub, system sterowania z ziemi, modem, skalibrowany aparat fotograficzny, ładowarka, dwie wydajne baterie LiPo, oraz zapasowe części i akcesoria. Całość ponoć zamyka się w kilkuset dolarach.



Ciekawa strona do przejrzenia

Published by ross154 under , , on 04:33
Dziś przy porannej herbacie natknąłem się na tą stronę. Strona survivalowa z interesującymi patentami.

Racja żywnościowa PJS
STANDING ORDERSCZYLI XVIII-WIECZNE ZASADY BYCIA DOBRYM PARTYZANTEM
BUDOWA ŁODZI SURVIVALOWEJ TYPU „BÓBR”
SZAŁAS STOŻKOWY Z PALENISKIEM
Ściągi survivalowe
Poncho jako schronienie
Improwizowane plecaki
Bug Out Bagplecakowy zestaw przetrwania

Jest tam sporo innych ciekawych artykułów, polecam.

Rozterki wojowników

Published by ross154 under , on 05:13

Jestem właśnie po obejrzeniu pierwszych odcinków Misji Afganistan. Musze przyznać że jak na razie mi się podoba, aktorzy dość znani (jedni lubią ich bardziej inni mniej) sceneria jak na niewielki budżet nie jest zła (można by się doczepić do wiosek ale ja odpuszczę).

Ale nie o tym chciałem teraz pisać.
W ostatnim oglądamy odcinku (odc.4) zwróciłem uwagę na kłopoty żołnierzy związane z  problemami ich bliskich oddalonych setki kilometrów od nich.
I co mają zrobić? zostawić kolegów, misje, zdezerterować aby być przy najbliższych?  Przecież dla nich wojsko to jak woda dla ryby,

Zupełnie w innej skali zdarzały i mi się „problemy „ w podobnym klimacie.
Wyjeżdżam na milsim lub już jestem na miejscu czasem kilkaset kilometrów stąd, dostaje telefon czy sms że z dzieckiem źle jak mogłem ich tak zostawić i w ogóle…
Nie chodzi o to że twój wyjazd był zaskoczeniem dla rodziny, wszystko było wcześniej ustalone, po prostu nagle wszystko bez kontroli zaczyna się rozpadać

Może dlatego ten temat zwróciłem uwagę.

Mieliście podobne rozterki?

 

Facebook

Podglądacze ;)

Liczba wyświetleń stron

Prenumerata na Email

Where am I?

Ostatnio czytam

Ostatnio czytam
Podręcznik sztuki przetrwania - Raymond Mears